W Poznaniu panuje piękna, niemal wiosenna pogoda. Podobno ma się to niedługo zmienić, choć szczerze mówiąc wcale nie mam ochoty na codzienne odśnieżanie i brnięcie w pośniegowym błocie. Pomyślałam, że może przekonam zimę, że my już sobie jakoś radzimy bez białego puchu i mamy już pewne substytuty mroźnych śnieżynek i pokażę jakie sobie zimowe poduszki uszyłam. Myślicie, że da się nabrać? :-)
Śliczne obie, ale gdybym miała wybrać to tą czerwoną z bombkami i śnieżynkami :) Zazdroszczę takich umiejętności, dla mnie przyszycie zwykłego guzika graniczy z cudem...
Są piękne,a na żywo jeszcze milusie 😉
OdpowiedzUsuńŚliczne obie, ale gdybym miała wybrać to tą czerwoną z bombkami i śnieżynkami :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takich umiejętności, dla mnie przyszycie zwykłego guzika graniczy z cudem...
Poduszki bardzo śliczne, przyjemne,niepowtarzalne
OdpowiedzUsuńHania.
Świetne poduchy :) bardzo pomysłowe, a za Poznaniem mi trochę tęskno, bo już jakiś czas temu się wyprowadziłam... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodusie śliczniutkie, takie do przytulenia.
OdpowiedzUsuń