Niestety widok za oknem nie zapowiada przyjścia ocieplenia dlatego postanowiłam rozweselić się nieco zapachem lawendy.
Od niedawna jestem posiadaczką maszyny do szycia. Nigdy bym nie przypuszczała, że będę mieć takową na własność, gdyż nigdy nie ciągnęło mnie do igieł, nitek i materiałów.
Ale gdy naoglądałam się na Waszych blogach materiałowych cudowności zapragnęłam też takie posiąść.
I tak nabieram wprawy w szyciu tworząc na razie małe formy.
Część motywów na woreczkach to serwetki a część transfer nitro
Powiem Wam, że od razu weselej mi się zrobiło od tego cudownego zapachu.
Dziękuję za miłe komentarze i witam serdecznie obserwatorki mojego bloga.
Pozdrawiam
Lawendowe :) Moje ulubione. Jeden zabieram. Superowe. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńcoraz fajniej wychodzą Ci Marzenko woreczki :) fajnie też kombinujesz z ozdabianiem ich!
OdpowiedzUsuńjakie cudowne te woreczki! ja również marzę już o wiośnie i to, szczerze mówiąc, odkąd tylko zaczęła się zima :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie, szyje poduszki w stylu retro (versalkaa.blogspot.com) :)
Bardzo fajne i jeszcze do tego pewnie pięknie pachną :) Czy te woreczki z transferem są w kolorach brązowym, sepii? Jeszcze kolorowych transferów nie robiłam, a widzę, że świetnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńMiło mi Was gościć :-)
OdpowiedzUsuńTransfery są czarno-białe. Nie robiłam jeszcze sepii ale myślę, że powinny się też ładnie odbić. Tylko z kolorowych nie bardzo jestem zadowolona