Tak jak obiecałam chciałam pokazać dziś maskotki,
od których zaczęło się na nowo moje szaleństwo szydełkowe.
Przedstawiam lawendowe sowy, których brzuszki wypełnione są
cudownie pachnącymi kwiatami lawendy.
Wystarczy je trochę potarmosić i upajać się tą cudowną wonią...
Takie sowy lubię:-D Superowe!
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny, miło Cię znowu widzieć.
UsuńA sowy są naprawdę świetne, zwłaszcza jak się je potarmosi trochę :)
super sówki... kiedyś zaczęłam i biedna leży i czeka... nie wiem na co... hihi
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Oj biedna sówka... nie daj jej już dłużej czekać, chętnie by Ci umilała czas :)
UsuńAle fajne pomysły! Świetne te sówki ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńCudne i pomysłowe z tą lawendą :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Miło Cię gościć :)
UsuńLawenda w maskotkach to naprawdę świetny pomysł. Warto spróbować.